Powołanie Rady Pamięci i Historii Legii Warszawa
Legia Warszawa powołuje Radę Pamięci i Historii jako organ doradczy zarządu klubu do spraw związanych z kwestiami historycznymi, przede wszystkim związanymi z Muzeum Legii Warszawa. Zadaniem Rady będzie realizowanie i wspieranie celów takich jak gromadzenie i trwała ochrona dóbr dziedzictwa Legii Warszawa o charakterze materialnym i niematerialnym oraz upowszechnianie jej tradycji i historii.
Autor: Legia Warszawa
- Udostępnij
Autor: Legia Warszawa
Jak doskonale wiecie, w ostatnim czasie, bardzo dużo się u nas działo. Z szacunku do tradycji przygotowaliśmy dla was koszulki "Retro", które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Staraliśmy się, aby prezentacja koszulek była na najwyższym poziomie - tak, jak na Legię Warszawa przystało. Składamy ogromne wyrazy podziękowania dla wszystkich osób, które z pasją pomagały nam realizować ten projekt.
Staraliśmy się, aby w tym sezonie Legia była jeszcze bardziej widoczna w Warszawie. Przygotowywaliśmy dla was specjalne plakaty meczowe, które zostały bardzo dobrze przyjęte. Chcieliśmy, aby wszystko było perfekcyjnie zorganizowane, dlatego poświęcaliśmy bardzo dużo uwagi także produkcjom filmów profrekwencyjnych, oraz sesjom zdjęciowym.
Chcieliśmy i nadal chcemy przybliżyć was do klubu i drużyny, abyście poczuli się ważną częścią Legii Warszawa. Organizowaliśmy wyjścia zawodników do szkół podstawowywch. Z zachwytem patrzyliśmy, gdy setki fanów mogło spotkać się ze swoimi idolami, zrobić sobie z nimi zdjęcie, zamienić parę słów. Tak było chociażby na ostatnim spotkaniu z Josue i Yurim Ribeiro. Nie zapominaliśmy również o Karnetowiczach z zeszłego sezonu, którzy mimo tak trudnych momentów stawiali się na każdym, domowym meczu naszej drużyny. Dla tej grupy kibiców organizowane były specjalne spotkania w ośrodku treningowym - Legia Training Center.
Mieliśmy także przyjemność gościć zespół Szachtara Donieck, kóry rozgrywał spotkania Ligi Mistrzów UEFA na naszym stadionie.
Tak jak wspomnieliśmy - dzięki ciężkiej pracy, ale także waszej pomocy, udało nam się zorganizować wiele ciekawych i wartościowych projektów. Wiele z nich mocno absorbowało naszą uwagę. Dlatego nie mogliśmy wcześniej zrealizować tego, na co wszyscy czekacie. Z wielką przyjemnością pragniemy was poinformować, że w przyszłym tygodniu powróci program "Legiony"!
Zdajemy sobie sprawę, że wszystko trwało długo. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby program wystartował pod koniec przyszłego tygodnia. Tak jak obiecywaliśmy - punkty za mecze w tym sezonie będą także doliczone do waszego konta kibica. Przepraszamy was za opóźnienie w starcie programu "Legiony", ale możemy zagwarantować, że jesteśmy już na finiszu i dopinamy ostatnie szczegóły.
Jak zdobywać, to od razu dublet
Rok 1955. na zawsze pozostanie w pamięci warszawskich kibiców. Zespół prowadzony wówczas przez Jánosa Steinera zdobył pierwszy dublet w historii polskiej piłki nożnej! Legioniści najpierw pokonali w finale Pucharu Polski Lechię Gdańsk 5:0, a następnie przypieczętowali krajowy tytuł remisując i uzyskując konieczy wynik w Sosnowcu, nad tamtejszym Zagłębiem (ówczesną Stalą).
Ten wyczyn Wojskowi powtórzyli już w kolejnym roku. Zespół naszpikowany gwiazdami, takimi jak: Lucjan Brychczy, Henryk Kempny czy Ernest Pol, nie tylko obronił krajowy tytuł (po remisie 2-2 z ŁKS Łódź na Łazienkowskiej), ale również zwyciężył w rozgrywkach Pucharu Polski po pokonaniu 3:0 Górnika Zabrze. Ojcem tego sukcesu był trener Ryszard Koncewicz. W takich okolicznościach można było świetować 40-lecie klubu!
Szczęśliwa „trzynastka”
Cyfra trzynaście wielu ludziom kojarzy się z nieszczęściem i pechem. Nieco inne zdanie na ten temat mogą mieć kibice warszawskiej Legii. W sezonie 1968/69, po trzynastu latach walki, Wojskowi odzyskali krajowy tytuł. W decydującym meczu stołeczna drużyna pokonała ustępującego mistrza - Ruch Chorzów 6:2, po dwóch trafieniach Jana Pieszki, Kazimierza Deyny i jednym golu strzelonym przez Roberta Gadochę i Janusza Żmijewskiego. Legia wróciła na tron, a już w kolenym roku...
Moda na obronę mistrzostwa Polski
...a już w kolejnym roku Legia po raz drugi w historii obroniła mistrzowski tytuł. Był to moment szczególny dla Edmunda Zientary, który sięgnął po krajowe trofeum jako trener warszawskiej drużyny, wcześniej dokonując podobnej sztuki będąc piłkarzem Legii.
Odebrane mistrzostwo Polski
Wszystko zadziało się w 1993 roku. Przed ostatnią kolejką sezonu 1992/93 Legia prowadziła w tabeli polskiej ligi. Wojskowi mieli tyle samo punktów, co zajmuujący drugą lokatę ŁKS Łódź. Na korzyść stołecznej drużyny przemawiał natomiast bilans bramkowy (lepszy o trzy gole od łódzkiego zespołu). Legia i ŁKS nie zamierzały odpuszcać i w ostatniej serii gier pewnie wygrały swoje mecze - Wojskowi pokonali 6:0 Wisłę Kraków, a ełkaesiacy 7:1 Olimpię Poznań. Końcowe wyniki wzbudziły podejrzenie w Polskim Związku Piłki Nożnej, który w tych działaniach dopuścił się korupcji. Chociaż wina nigdy nie została Legii udowodniona, Prezydium Zarządu PZPN nie zmieniło swojej decyzji.
Drużyna Pawła Janasa
Sezon 1993/94 był czasem, w którym legioniści ponownie zapisali się w kartach historii. Wywalczony dublet zawsze smakuje świetnie, ale jeszcze lepiej brzmi zdobycie potrójnej korony. Tej sztuki dokonał zespół prowadzony przez Pawła Janasa. Wojskowi przypieczętowali losy mistrzstwa Polski po remisie na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze, a następnie pokonali w finale Pucharu Polski ŁKS Łódź. Było to dziesiąte, jubileuszowe trofeum zdobyte przez stołeczną drużynę. Legia nie zamierzała się zatrzymywać. 24 lipca 1994 roku Wojskowi sięgnęli (jako pierswi w historii) po potrójną koronę, pokonując w meczu o Superpuchar Polski ŁKS Łódź 6-4.
Zespół Pawła Janasa już w kolejnym roku pokazał, że w swoim kraju nie ma sobie równych. Legia kolejny raz zdobyła mistrzowski tytuł, dorzucając do tego zwycięstwo w Pucharze Polski.
- Trzeba powiedzieć sobie uczcicwie, że w tamtym czasie mieliśmy bardzo mocny zespół. Po pierwszym roku, w którym zdobyliśmy mistrzostwo Polski, nie udało nam się przejść eliminacji do Ligi Mistrzów, ale nie poddawaliśmy się. Chcieliśmy ponownie być mistrzem Polski i zakwalifikować się do europejskich rozgrywek. Mocno popracowaliśmy nad drużyną i powzmacnialiśmy odpowiednie pozycje. Pojechaliśmy również na obozy zagraniczne m.in. we Francji, aby pograć z mocnymi rywalami i odpowiednio przygotować się do rozgrywek. Naszym celem było poznanie stylów i charakterystyki zespołów z różnych krajów. Miało to zaprocentować również na naszym podwórku - w rozmowie z Legia.com komentuje były trener Legii Warszawa i reprezentacji Polski, Paweł Janas.
- Mimo zdobytego mistrzostwa w 1994 roku, chcieliśmy odrobić lekcję i powtórzyć ten sukces. To nam się udało. Tak jak wspomniałem na początku - mieliśmy naprawdę bardzo mocny zespół, w którym występowali sami Polacy. Stworzyliśmy drużynę, która wiedziała, że może wygrać z każdym. Ta mentalność była bardzo ważna w kontekście ostatecznego sukcesu. Chcieliśmy ponownie zdobyć mistrzostwo i ta sztuka nam się udała - podsumowuje były szkoleniowiec stołecznej drużyny.
Stanko Svitlica kocha Cię cała stolica
Drużyna Dragomira Okuki sprawiła nie lada niespodziankę w 26. kolejce sezonu 2001/02, kiedy to legioniści zremisowali w wyjazowym meczu z Wisłą Kraków. Zespół Białej Gwiazdy był wówczas uważany za ligowego potentata, jednak charakterni piłkarze Legii pokazali, że potrafią się postawić się każdemu. Bramkę na wagę remisu zdobył wówczas Stanko Svitlica, który po pewnym czasie stał się ulubieńcem warszawskich kibiców. W decydującym meczu Legia zremisowała w przedostatniej kolejce z Odrą Wodzisław i kolejny raz została mistrzem Polski!
Pokaz siły legijnych stranieri
Sezon 2005/06 był kolejnym rokiem, w któyrm Wojskowi zdobyli tytuł mistrza Polski. Do końcowego triumfu w dużej mierze przyczynyli się piłkarze, którzy nie pochodzili z Polski. W barwach Wojskowych brylowali Brazylijczycy: Edson da Silva oraz Roger Guerreiro, a także przedstawiciel Burkiny Faso - Moussa Ouattara i obrońca pochodzący z Zimbabwe - Dickson Choto. Całą drużynę skutecznie poustawiał Dariusz Wdowczyk, a decydująca rywalizacja odbyła się 10 czerwca 2006 roku, kiedy to Legia pokonała w wyjazdowym starciu Górnika Zabrze 1:0 po golu Piotra Włodarczyka.
Przebojowość Koseckiego, zimna krew Vrdoljaka
Mecz z Lechem Poznań w 27. kolejce T-Mobile Ekstraklasy sezonu 2012/13, na długi czas pozostanie jeszcze w pamięci warszawskich kibiców. Niezwykle intensywne spotkanie, w którym brakowało jednak soli futbolu - bramek. Nadeszła jednak 86. minuta. Z piłką popędził wówczas Jakub Kosecki, którego w polu karnym faulem zatrzymał Mateusz Możdżeń. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze od bramki Krzysztofa Kotorowskiego podszedł Ivica Vrdoljak, który wytrzymał wojnę nerwów i zdobył bramkę ku uciesze tysięcy warszawskich kibiców. Legia została mistrzem Polski, a w ostatnim meczu w sezonie Wojskowi pokonali Śląsk Wrocław 5:0. Hat-tricka w tym spotkaniu zdobył Marek Saganowski.
Skrót meczu Lechia - Legia (0:0):
W teorii jedenasty, w praktyce dziesiąty
Najważniejsze jednak, że został wywalczony. Drużyna prowadzona przez Henninga Berga zdobyła mistrzostwo Polski, nie pozostawiając swoim rywalom najmniejszych złudzeń. Po trzydziestu kolejkach Wojskowi mieli 10 punktów przewagi nad drugim Lechem i ta statystyka utrzymała się do końca sezonu. W ostatnim spotkaniu tego sezonu legioniści pokonali zespół Kolejorza 2:0, a autorami bramek byli Ivica Vrdoljak i Bartosz Bereszyński.
Węgiersko-serbski duet napastników
To właśnie Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović poprowadzili Legię do tytułu mistrza Polski sezonu 2015/16. Pierwszy z nich został królem strzelców całej ligi, a drugi zdobywał niezwykle ważne bramki np. podczas finału Pucharu Polski, w którym Legia pokonała 1:0 Lecha Poznań. Legioniści przypieczętowali tytuł po efektownym zwycięstwie na swoim stadionie z Pogonią Szczecin.
Emocje, emocje i jeszcze raz emocje
Sezon 2016/17 był niezwykłym rokiem dla Legii Warszawa. Wojskowi awansowali do rozgrywek piłkarskiej Ligi Mistrzów, gdzie mierzyli się m.in. z Realem Madryt. Ten sezon zapamiętamy również z wielkich emocji, jakie towarzyszyły kibicom stołecznej drużynie przy okazji zdobycia krajowego tytułu. Wojskowi zremisowali w ostatniej kolejce sezonu z Lechią Gdańsk. Równocześnie, swoje spotkanie rozgrywała Jagiellonia Białystok, która mierzyła się na własnym obiekcie z Lechem Poznań. Sprawy mistrzostwa Polski ważyły się do ostatnich sekund, ale w ostatecznym rozrachunku, z tytułu mogła cieszyć się stołeczna drużyna!
Mistrzostwo zdobyte w Poznaniu
Sezon wielu zmian - tak moglibyśmy podsumować to, co działo się między 2017, a 2018 rokiem. Drużyna wielokrotnie znajdywała się wówczas w kryzysie. Legia nie potrafiła złapać odpowiedniego rytmu i seryjnie wygrywać kolejnych spotkań. W końcu, trenerem pierwszej drużyny został Dean Klafurić, który zastąpił na tym stanowisku Romeo Jozaka. Drużyna zaczęła prezentować się coraz lepiej. W każdym meczu pokazywała duże zaangażowanie i wolę walki. Te cechy poskutkowały najpierw zwycięstwem w Pucharze Polski, a następnie poprowadziły Legię do kolejnego krajowego mistrzostwa. W decydującym starciu Legia pokonała w Poznaniu Lecha, a po bramce Michała Kucharczyka, każdy kibic warszawskiego zespołu mógł eksplodować wielką, mistrzowską radością!
Trudny rok zakończony wielkim sukcesem
Sezon 2019/20 wymagał wiele cierpliwości i zrozumienia nie tylko od piłkarzy, ale całego sztabu szkoleniowego i wszystkich kibiców warszawskiej drużyny. Pandemia wirusa COVID-19 przerwała ligowe rozgrywki, a wszyscy zadawali sobie pytanie, czy jest szansa aby zostały one dokończone. Ostatecznie ruszyła ponownie na wiosnę, a razem z nią ruszyła także drużyna Aleksandara Vukovicia. Decydującym meczem okazał się ten, rozgrywany w Warszawie z Cracovią. Legia wygrała 2:0, a decydujące bramki zdobyli Tomas Pekhart i Vako Gvilia.
Aleksandar Vuković tak wówczas skomentował ten mecz oraz końcowy triumf swojej drużyny:
- To będzie moja druga emocjonalna wypowiedź po ponad roku. Chciałbym podsumować ten sezon. Zacznę od meczu. Trudno zagrać lepsze spotkanie z gatunku tych o mistrzostwo, kiedy drużyna przeciwna ma tak dobry moment jak Cracovia. Czuliśmy, że to jest mecz arcyważny, mecz może nie ostatniej szansy, ale taki, przed którym mieliśmy wiele problemów i nie o wszystkich publicznie mówiliśmy. Zasłużenie wygraliśmy, trudno było wymagać więcej.
Koniec dywagacji - Legia Warszawa najbardziej utytułowaną drużyną w Polsce!
Nic dodać, nic ująć. Po remisie Rakowa Częstochowa z Jagiellonią Białystok, Legia Warszawa została mistrzem Polski sezonu 2020/21 na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Zespół Czesława Michniewicza nie przegrał żadnego z trzynastu ostatnich ligowych spotkań, a po drodze wygrywał niesamowicie ważne spotkania m.in. z Pogonią Szczecin (4:2), czy też Piastem Gliwice (2:0).
- Chwała zawodnikom, chwała całemu sztabowi – z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim ludziom, którzy tworzą drużynę, którzy tworzą klub. Wiem, że w Legii mistrzostwo to kolejny dzień w biurze, ale dla mnie jako trenera, który dawno nie cieszył się z tytułu mistrzowskiego, jest to olbrzymie wyróżnienie i wzruszenie - po końcowym triumfie powiedział Czesław Michniewicz.
- Jest wiele osób, którym chciałbym zadedykować ten tytuł. Nie chciałbym nikogo pominąć, ale na pewno mogę powiedzieć tu o rodzinie i najbliższych, bo wiedzą oni jaką drogę przebyłem, żeby być w tym miejscu, w którym jestem. Na początku mojej pracy trenerskiej w ciągu trzech lat zdobyłem mistrzostwo i Puchar Polski, wydawało się, że kwestią czasu jest aż dołożę kolejne sukcesy, ale tak się nie stało. Długo czekałem na ten moment i jestem dziś bardzo szczęśliwy, że tak się to skończyło. Dziękuję też moim współpracownikom, bo poświęcili oni wiele energii i czasu – często kosztem życia prywatnego – siedząc tutaj od rana do nocy, by jak najlepiej przygotować drużynę. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wszystko zawdzięczam drużynie. To oni decydują o wyniku, to oni decydują kiedy wygrywa się mecze. Ci, którzy grają, ci, którzy wchodzą z ławki i ci, którzy swoją postawą cały czas wywierają presję na tych poprzednich, by byli jeszcze lepsi. To wszystko bardzo fajnie funkcjonowało – jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, z którymi miałem okazję pracować w tym klubie - podsumował trener stołecznej drużyny.
Autor
Legia Warszawa